poniedziałek, 29 grudnia 2014

Święta123456siedem

(...)
Postanowił zacząć siódmy raz. Ponieważ siedem jest liczbą idealną, siedem jest liczbą boską. Choć tak na prawdę, to zaczął trzeci. Wmawia sobie, że to siódmy raz, by poczuć boskość. Czy to nie jest piękne, że człowiek może rzucić to co robił, to co pisał, to co uczynił i o tym zapomnieć? Podjął taką decyzję wraz ze świętami, które były już za pasem. Po tym, jak przeczytał bazgroły z minionych lat i zaczął wstydzić się.. nie, SZYDZIĆ z tego co opisywał i w jaki sposób. Przecież reanimowanie trupa nie przyniesie skutku. A na pewno nie po raz trzynasty, bo trzynaście to pechowa liczba. Choć tak naprawdę nigdy nie wierzył w pechowość trzynastki. Nie wierzył, bo nie był przesądny. Trup zaczął śmierdzieć i oddał się totalnemu rozkładowi. Lizany przez soczyste czerwie, zniknie w końcu. Niech spoczywa w mogile, otchłani, w odmętach, czeluściach...

***


(...) "Another Time, Another Place" z monitora nie jego telewizora i z kieliszkiem półwytrawnego bywa zbawienne. Szczególnie dla niego. Siedział tak i zatapiał się w czarno-białym filmie, rozmyślając o sytuacji z dnia, w którym obchodzi się Wigilię. Poszedł wtedy, podczas trwania Pasterki, do sklepu. Kierował nim głód nikotynowy, a nie racjonalny, zdrowy rozsądek. Miał nadzieję, że po drodze nie spotka żywej duszy, poza tymi, które stąpały niespokojnie z nogi na nogę i nudziły się w pobliżu kościoła. Stały, niemalże już po drugiej stronie ulicy i równocześnie udawały, że uczestniczą w nabożeństwie. Zabawne. Tak blisko, a tak daleko. Boga.
Gdy dotarł do miejsca, celu swej podróży, zobaczył pijanego mężczyznę pod sklepem. Opuścił swój ciepły dom, ciepłe gniazdko, po to, by móc zapalić, a natknął się na nietrzeźwego człowieka i świat. Świat brudny i nagi. Nędzny, niemiły, nieżyczliwy i porażający. A przede wszystkim prawdziwy i namacalny. Pijak siedział i ledwo mówił. To było o tyle przykre, że padał deszcz i o tyle przykre, że to dzień Wigilii. I o tyle przykre, że uświadomił podróżnikowi-palaczowi swym wyglądem oraz zachowaniem jaki jest świat. I uświadomił mu jeszcze, że Wigilię ów pijaczyna spędził sam. Zupełnie sam. Pijąc pod sklepem. Dziewczynki, które zaczepiał nietrzeźwy samotnik, bardzo młode, prawie jeszcze dzieci, wyśmiewały go i niemalże obrażały. A ja nie mogłem zrobić nic. Ponieważ nie można reanimować trupa... Kiedyś będzie szczęśliwy. W innym czasie, w innym miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz